Zaduszkowe wspomnienie o nieco zapomnianej katastrofie
W Bolkowie ,w południowo-zachodniej Polsce ,w województwie dolnośląskim , mieście kojarzonym dość powszechnie z górującym nad miastem średniowiecznym zamkiem, na położonym niedaleko tego zamku niedużym cmentarzu, przy głównej jego alei ,w pobliżu kaplicy cmentarnej uwagę przykuwa grób Janusza Cygańskiego-pilota śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, jednej z dwóch ofiar katastrofy z 17 lutego 2009 r. której uległ śmigłowiec Mi-2 należący do LPR , który owego tragicznego dnia , w wyjątkowo ciężkich warunkach atmosferycznych zmierzał z pomocą ofiarom karambolu na autostradzie A-4 w rejonie Budziszowa k/Jawora ,niedaleko miejsca spoczynku J. Cygańskiego. W katastrofie poza 47-letnim wówczas Januszem Cygańskim zginął 51-letni ratownik medyczny LPR Czesław Buśko. Ciężko ranny został również trzeci członek załogi lekarz Andrzej Nabzdyk, któremu amputowano nogę. Warunki w dniu katastrofy były tak ciężkie, że służby ratunkowe, policjanci i strażacy przez blisko godzinę poszukiwały wraku maszyny , z której szczątków ranny lekarz wezwał przy pomocy telefonu komórkowego pomoc.
Lekarz nie mógł już powrócić do latania, wciąż jednak niesie pomoc ludziom w jednym z wrocławskich szpitali, twierdzi, że gdyby dziś powtórzyła się sytuacja z 17 lutego 2009 roku, łącznie z warunkami atmosferycznymi wówczas panującymi , również poleciałby bez chwili wahania.
O Januszu „Cyganie” Cygańskim ,osobie niezwykle skromnej za życia niewiele można dziś w powszechnie dostępnych źródłach znaleźć informacji ,uwagę przykuwa jednak nieudawane ciepło ,z jakim wspominają pilota wszyscy ci, którzy mieli okazję spotkać Go na swojej drodze. Był pasjonatem lotnictwa, instruktorem spadochronowym, związał swoje życie z Bolkowem i Wrocławiem , pochodził z Włocławka. Był doświadczonym pilotem już w chwili podjęcia obowiązków w służbach ratowniczych . W LPR latał od 15 lat , kierował filią LPR we Wrocławiu.
Czesław Buśko, pochowany na cmentarzu w Leśnicy był pracownikiem służb ratowniczych od 30 lat, był członkiem załogi karetki „R”, dyspozytorem Pogotowia Ratunkowego, ratownikiem w LPR.
Cała trójka razem i oddzielnie uratowała wiele istnień . Janusz Cygański i Czesław Buśko polegli śpiesząc na ratunek kolejnym ludziom , przy czym nadużywane ostatnio słowo „polegli” jest w odniesieniu do Nich w pełni uzasadnione .
Każdy lot LPR bywa przez niektórych specjalistów porównywany do lotu w warunkach wojennych - ciężkie nierzadko warunki, niski pułap, wysoka prędkość , jak najkrótsza trasa , jak najszybszy start i lądowanie.
Na grobie Janusza Cygańskiego złożono element śmigłowca LPR Mi-2 w barwach formacji, również ten śmigłowiec wygrawerowany został na płycie nagrobnej wraz z motto „Latamy ,by pomagać”.
Niech odpoczywa w pokoju…
Tekst i zdjęcie Redakcja Airfoto.pl
|